piątek, 25 września 2009

cali i zdrowi

Co dobre szybko się kończy.

Wczoraj w nocy, około pierwszej, Pan Maciek, nasz niesamowicie interesujący kierowca ciężarówki, wysadził nas na wrocławskich Bielanach. Poszliśmy na nocny, podjechaliśmy na dworzec, wsiedliśmy do pociągu i przed godziną piątą nad ranem wysiedliśmy w Lesznie.

Podróż powrotna z Panem Maćkiem była błyskawiczna, jak na tira. Niespełna 30 godzin, startując kilka km za granicą hiszpańsko-francuską. Bloga nie wystarczy, żeby napisać jak wspaniale nam się jechało do domu ;). Pan Maciek, miły człowiek (i dużo bardziej rozmowny od Pana Cześka ;)) zapewnił nam moc niezapomnianych wrażeń i raczył co jakieś kilkaset kilometrów różnorakimi opowieściami :)

Koniec wyprawy, ale mam nadzieję nie koniec bloga ;) Mamy dla Was jeszcze kilka filmików i nieco zdjęć z wyprawy, które chcemy ładnie przygotować i opublikować, żeby cały świat mógł zobaczyć, jak dobrze się bawiliśmy ;)

Ja sam (Jacek) chciałbym na koniec napisać kilka moich, bardzo osobistych przemyśleń z wyprawy ;)
- pomimo początkowej niechęci do Barcelony, mam zamiar tam wrócić ;) klimatyczne miasto,
- muszę więcej podróżować na stopa po Europie! W tylu miejscach mnie jeszcze nie widzieli... ;),
- jednak można spędzić wspaniałe wakacje za granicą, nie mając na to zbyt dużych funduszy (łącznie z przygotowaniem, internetem na wyprawę itd, wydałem nie więcej niż 300zł),
- taka wyprawa to genialna okazja do tego, żeby się lepiej poznać (Adaś, dziękuję :*).

Dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie, modlitwę, kasę na doładowania i za to, że "byliście" z nami podczas tej wyprawy :)
Filmiki, filmikami, ale ja jeszcze w tym miejscu wymienię kilka osób, które chciałbym pozdrowić ;)
Rodzice - jesteście kochani :), Ptyś - Ty też ;), Beata i Tomek - nie baliście się syna ze mną w świat puścić ;) Dziękuję za Wam za wszystko!, Ania i Madzia, Adam R. - mój drogi przyjaciel (Praga na nas czeka! :D), Kamilka, Janek i mój wspaniały towarzysz podróży - Adaś! (uważaj na siebie w tym Wrocławiu ;))

Z mojej (Jacka) strony to tyle ;) Bloga nie uważam za zamkniętego, bo jeśli jeszcze zdarzą się podróże z serii EuropeanHitchhiking, nie omieszkam o nich informować. Niebawem dorzucimy wizualną relację z wyprawy ;)

Pozdrawiam wszystkich czytających :D

Jacek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz